Autor |
Wiadomość |
Goro Gondo
Dołączył: 16 Wrz 2017
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Ebirah - potwór z głębin (1966) |
|
Dość specyficzny film. W ogóle nie przypomina wcześniejszych produkcji. Zmienił się reżyser i zmienił się styl. Mamy znacznie lżejszy klimat, sporo scen komediowo-humorystycznych itd. Ale... "Ebirah" bardziej przypomina produkcję o Bondzie niż Godzilli. Scenografia, muzyka, fabuła bardzo nawiązuje do Bonda - bardzo zła organizacja, która chce zniszczyć świat i ma bazę na jakiejś nieznanej wyspie . Pierwotnie w filmie miał pojawić się King Kong i widać, że "rola" była skrojona pod niego. Ogólne Godzilla w tym filmie jest jedynie dodatkiem, ale to nic, bo wątek ludzki i tak wypada najciekawiej. Bohaterowie są naprawdę spoko, tworzą niezłą ekipę i ciekawie ogląda się ich zmagania z "Czerwonym Bambo". Efekty specjalne są OK, nie rażą, ale jednak często zdradzają swoją sztuczność. Choć Ebirah wypada naprawdę nieźle i szkoda, że do "Final Wars" nie pojawił się ani razu. Ładne są również zdjęcia i sceneria. Ale soundtrack to nie podobał mi się - jak wspomniałem nawiązywał czasem do Bonda i ogólnie taki toporny był, nie pasował do przygodowego wydźwięku filmu. Żaden kawałek w ucho nie wpadł. W sumie niewiele mam do zarzucenia, choć wyraźnie scenariusz nie pasuje pod film z Godzillą. Daje 6/10. Film widziałem w wersji japońskiej, z paskudnym dubbingiem angielskim. Chyba w maju 2010 roku udało ściągnąć mi się to, choć już próbowałem w lato 2009. Oczywiście na słynnym Aresie. Kurde - kiedyś chciałbym mieć te wszystkie części na półce u siebie. Mam nadzieję, że się uda.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Goro Gondo dnia Pią 15:24, 20 Paź 2017 , w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 15:20, 20 Paź 2017 |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|