Autor |
Wiadomość |
Goro Gondo
Dołączył: 16 Wrz 2017
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
|
King Kong (2005) |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Dawniej nawet lubiłem ten film, ale odkąd obejrzałem wersję z lat 70. to jakoś mniej zaczął podobać mi się. Peter Jackson kręcąc "King Konga" w 2005 był wierny oryginałowi z 1933 roku, rozwinął oryginalny koncept (ale tutaj to jeszcze bardziej romantyczna opowieść) i nawet osadził akcję swojej wersji w latach 30. Moim zdaniem reżyser nieco przedobrzył z pewnymi elementami i jego film jest trochę zbyt ckliwy, a miejscami nawet mdły, jakby nakręcony pod 13-latki. Cały wątek "romansowy" między Kongiem a Ann jest nieco za bardzo wyeksponowany - film niestety trochę na tym traci i miejscami nudzi jak przez jakiś czas nic się nie dzieje, tylko goryl i aktoreczka rzucają na siebie spojrzenia i robią maślane oczka. Początek w Nowym Jorku także nieco zbyt długi, podobnie jak sceny na wyspie, gdzie tubylcy porywają Ann. Cały wstęp można by skrócić do 30-40 minut, a nie ponad godziny . Później jednak sekwencji akcji jest dużo i są całkiem spoko, ale widać, że w większości były kręcone na "niebieskim ekranie" i postacie często odcinają się od tła. Widać również, że wyspa to w większości ujęć skromne dekoracje z komputerowo dorobionym tłem. Dinozaury niestety nie wyglądają zbyt imponująco (porównajcie sobie te z "Parku Jurajskiego"), ale są do zaakceptowania. Natomiast sam Kong jest dobrze wygenerowany i widać, że większość kasy poszła na jego animację. Chociaż.... przy scenach z ludźmi nieco zdradza, że jest w CGI. No i tym razem ponownie to zwyczajny (tylko duży) goryl z wachlarzem zwierzęcych odruchów. Czyli podobnie jak w oryginale, bo ten z lat 70. to jakiś bliżej nieokreślony małpiak. Potyczki są efektowne, z rozmachem i nawet fajnie się je ogląda, ale trzeba przymknąć oko na CGI właśnie, które miejscami jest niedopracowane. Finał także trochę przydługi, z kompletnie zbędną i cukierkodupą sceną na lodowisku. Ale no... nie mogę powiedzieć - film gwarantuje dobrą rozrywkę i jest to naprawdę wierny remake filmu Coopera i Schoedsacka, ale nieco przesłodzony, z paroma zbędnymi sekwencjami i ze zbyt rozszerzonym wątkiem "miłosnym". Ogółem każdą wersję Konga lubię, bo każda jest zrealizowana z rozmachem, a co reżyser to inny styl i konwencja. Wersja Jacksona ma u mnie 7/10.
Film mam jedynie na VCD i bez bicia się przyznam, że oglądałem jedynie w tej wersji... Planuję zakup jakiegoś wydania DVD albo nagram z telewizji w dobrej jakości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Goro Gondo dnia Czw 13:26, 26 Paź 2017 , w całości zmieniany 9 razy
|
|
Czw 12:52, 26 Paź 2017 |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|